• Foto-07.jpg
  • Foto-06.JPG
  • Foto-04.JPG
  • Foto-03.JPG
  • Foto-02.jpg
  • Foto-08.jpg
  • Foto-05.JPG
  • Foto-01.jpg

Nie trać nadziei1„Straciłem wszystko, na czym budowałem życie: moją partnerkę i dwójkę moich dzieci. (…) Mieszkałem wtedy już niemal 25 lat w Niemczech: przez ten czas straciłem wiarę, przestałem przystępować do sakramentów. (…) byłem na dnie. Głębiej już nie mogłem się zapaść. Wokół – czarny, przepastny krater bez cienia nadziei” – to tylko część wyznania młodego człowieka, którego życie stoczyło się po równi pochyłej. Jakże trudno w takich sytuacjach odnaleźć siebie, odnaleźć drogę, sens i cel własnego życia. Bywa, że nie ma już powrotów, bo brak siły, a po drodze zgubiona nadzieja. Na pewno znasz i ty kogoś, kogo dotknęły kiedyś podobne problemy. A może tym kimś jesteś TY? Osobiste tragedie, rodzinne zawirowania czy ciężkie choroby, które sprawiają, że powoli traci się nadzieję i pogrąża w rozpaczy. Takie wydarzenia często są przyczyną kolejnych, jeszcze boleśniejszych upadków. Ludzie, którzy nie mogą sobie poradzić ze swoją trudną sytuacją, szukają pocieszenia w alkoholu, narkotykach, hazardzie, raniąc coraz bardziej siebie i swoich bliskich. Zamiast pocieszenia znajdują tylko jeszcze bardziej dotkliwy ból. Kto wie – a może i Twoje serce trapią podobne zmartwienia, na które nie możesz znaleźć lekarstwa?

Nie ma jednej recepty na wszystkie choroby. Nie ma jednej rady na wszystkie bolączki, nie ma jednego rozwiązania dla wszystkich problemów. Owszem, jest lekarstwo, które uśmierza ból, i daje nie tylko ludzkie pocieszenie, ale daje prawdziwą nadzieję, której źródłem jest Bóg. W swojej ogromnej łaskawości Stwórca nie szczędził nam przykładów wspaniałych ludzi, których historie udowadniają, że można wyjść z każdej – wydawałoby się – niemożliwej sytuacji. Dla przykładu, taką osobą była Święta Rita – patronka spraw trudnych i beznadziejnych. Wydana za mąż za gwałtownego mężczyznę, który zginął w wyniku rodowego sporu, wdowa, która niebawem straciła obu swoich synów, wreszcie pokorna zakonnica, która zawsze odpowiadała na Boże wezwania – poznała wszystkie wymiary ludzkiego cierpienia, ale nigdy nie zwątpiła w Bożą Opatrzność. A Bóg odwdzięczył się jej, otaczając swoją opieką i czyniąc za jej pośrednictwem niewiarygodne cuda, które dzieją się po dziś dzień. Wspomożycielka w sprawach trudnych i beznadziejnych. Jak to możliwe, że święta, do której grobu corocznie pielgrzymują setki tysięcy wiernych, której ciało nie uległo rozkładowi i która nawet setki lat po swojej śmierci czyni niezwykłe znaki, nie jest znana tak wielu Polakom? Może więc warto bliżej poznać tę postać, by bliżej poznać metody leczenia siebie samego.

Być może, gdy bliżej ją poznasz dojdziesz do wniosku, że to właśnie jest przyczyna, dla której tak wielu spośród nas cierpi, miota się, nie mogąc znaleźć rozwiązania dla swoich problemów. Zauważ bowiem: kogo dzisiaj przedstawia się nam jako autorytety? Niemoralnych celebrytów, którzy rozbijają swoje rodziny, skorumpowanych polityków, szydzących z Boga i ojczyzny pseudoartystów. Wokół siebie spotkasz ludzi, którzy nie mając odwagi poprowadzić modlitwy czekają by kapłan tylko to uczynił. Nie znasz takich? Ja znam i to doskonale. Miejmy nadzieję, że może i oni sięgną po ten wzór i zaczną jak ludzie funkcjonować, czyli jak ludzie wiary, a nie jak ludzie chorągiewki, ludzie z pustym dnem. Nie martw się, że tacy dzisiaj coraz częściej dochodzą do władzy, stanowisk, dla nich miarą życia jest brzuch, kasa, pełniona funkcja, zajmowane stanowisko. Szkoda tylko, że brak reakcji ludzi mądrych by za przykładem św. Pawła z odwagą wykazali błąd, oszustwa, przekręty, by w tej sposób wypełniali jego słowa: „Głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, [w razie potrzeby] wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz» (2 Tm 4, 2). Wielu wiąże nadzieję poprawy sytuacji społecznej w obecnym Prezydencie, który nie wstydzi się wiary. Przewrotni już mu wytknęli jego Credo.

W tym wszystkim jest nadzieja, że po jakimś czasie, to zło którego jesteś dziś świadkiem minie, bo musi minąć. Tylko jedno pytanie: czy szkoda wyrządzona będzie naprawiona? Czy to wszystko nie pójdzie za tobą przed Tron Najwyższego? Nie martw się tym, że wielu żyje jakby świat kończył się na etapie dzisiejszym. Może czasem czujesz się przegranym, może już nie masz sił wykazywać ciągłych błędów, oszustw, kłamstw, działań oszczerczych. To nie jest twój problem, gdy to cię spotyka. Prawdziwym problemem jest problem dla tych, którzy zagubili świat prawdziwych wartości. No cóż, czasem należy zostawić głupotę, by sama na zakręcie się wyłożyła. Dziś wśród pseudoelit funkcjonuje moda na to, by być lewakiem, człowiekiem bez wiary, bez prawdziwych wartości. Pomimo takiej mody pozostań sobą, weź sprawy twojego życia w swoje ręce. Bądź myślącym, czujnym, odważnym i odpowiedzialnym za los własnego życia i innych.

Amicus