Zawsze wysoko sobie ceniłem osoby, które z wielkim poświęceniem, trudem, wyrzeczeniem i oddaniem podejmowały i wciąż podejmują pracę szczególnie na rzecz młodego pokolenia. W młodym pokoleniu bowiem kryje się przyszłość narodów, Kościoła, Europy i świata. Nie bez znaczenia bł. Jan Paweł II wielokrotnie przypominał: „Wy, młodzi, jesteście przyszłością i nadzieją tego świata”. Chylę więc czoło przed Waszą Magnificencją, że Pani Rektor podjęła się trudu prowadzenia wyższej szkoły, jej reorganizacji w duchu katolickim tak, aby nie tylko w ramach studiów odbywało się kształcenie, ale także wychowanie katolickie. W czasach laicyzacji nie jest łatwo podołać takim wyzwaniom, jakich oczekuje zdrowa moralnie rodzina, społeczeństwa ludzi wierzących, narody wierne Bogu i Ewangelii. Pani Rektor jest przedstawicielem Narodu (Węgierskiego), który w ostatnim czasie dał Europie i światu piękne świadectwo wierności Bogu, Kościołowi i Krzyżowi.
Naród węgierski dał świadectwo swej wiary i wierności Bogu poprzez swoich reprezentantów władzy państwowej – Pana Prezydenta i Pana Premiera. Ich wystąpienia, zarówno na forum mediów czy Parlamentu Europejskiego, zawstydziły a z drugiej strony rozgniewały zlaicyzowany świat. Obudziły też w wielu z nas refleksję, iż także w obecnych czasach potrzeba odwagi w dawaniu świadectwa o tym, że jesteśmy dziećmi Boga. Proszę mi wybaczyć ten wstęp, który nie odnosi się wprost do Osoby Pani Rektor, jednak obrazuje on nam postawę Węgrów, którzy są świadomi swego powołania, swej misji i odpowiedzialności nie tylko za losy własnej Ojczyzny. Pani Rektor, proszę pozwolić, iż postawię kilka pytań, aby czytelnicy mogli się zapoznać z działalnością Pani Rektor w ramach Apor Vilmos Katolikus Főiskola in Vác (Węgry).
1. Pani Rektor miała to szczęście, że wychowała się w wielodzietnej rodzinie katolickiej, (ma pięcioro rodzeństwa) w której zasady i normy moralne były codziennym chlebem. Wiemy, że wielkie znaczenie w wychowaniu ma właśnie rodzina. Proszę powiedzieć, co wyróżniało rodziców Pani Rektor w ich podejściu do wychowania własnych dzieci?
W pierwszej kolejności, na co chciałabym zwrócić uwagę, to właśnie fakt, iż nasi rodzice żyli autentycznie w prawdzie. Trzeba powiedzieć, że wiarę, jaką żyli brali na serio, ich życie odzwierciedlało wiarę w Boga. Jako rodzina licząca w sumie osiem osób (sześcioro dzieci i rodzice), nie byliśmy bogaci. Pomimo tego, widzieliśmy jak często rodzice pomagali innym, dzieląc się w miłości tym, co sami posiadali. Starali się – jak dobrze pamiętam – zawsze być z biednymi, wspomagać ich. Ponadto do dziś widzę w swojej pamięci, jak każdego dnia kroczyli do kościoła na Mszę świętą i przyjmowali Komunię św. W tamtych czasach prześladowań komunistycznych, nie było sprawa łatwą. Kiedy byłam dzieckiem w wieku szkolnym, pamiętam, że werbowano uczniów do harcerstwa, które prowadzone było w duchu komunistycznym. Już od klasy piątej uczniowie byli werbowani po to, by mieć wpływa na ich formację w duchu laickim. Nasi rodzice wyszli z założenia, że nie będą posyłać dzieci do organizacji, która z założenia jest przeciwko Kościołowi i wychowaniu religijnemu. Z drugiej strony, rodzicom bardzo zależało, aby posyłać dzieci na naukę religii. Niestety, z powody prześladowań, niewielu rodziców decydowało się na zapisanie swoich dzieci na religię, która miałaby się odbywać na plebanii. Z powodu braku chętnych (z powodu różnych nacisków ówczesnej władzy), rodzice doszli do wniosku, że sami będą katechizować swoje dzieci. Bardzo im zależało, aby dzieci wychować po katolicku. W każdą niedzielę po Mszy św. wszyscy, jako rodzeństwo, siadaliśmy przy stole, a rodzice korzystając z różnych pomocy (książeczek, mszalików) prowadzili nam katechezę. Podobnie też przygotowano nas po pierwszej Komunii świętej. Czyniono to w ukryciu, gdyż groziły rodzicom, ale także i dzieciom różne konsekwencje.
2. Już fakt, iż z Pani rodzeństwa Bóg wybrał brata do służby w kapłaństwie, piastuje obecnie on godność kardynalską, pełni urząd prymasowski, to także wyraźny owoc wychowania katolickiego w rodzinie. Z perspektywy własnej - jako jednego z rodzeństwa - proszę powiedzieć, czy i na ile w rodzinie wielodzietnej wychowanie chrześcijańskie jest trudniejsze czy łatwiejsze?
Ciężko jest na tak postawione pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. Wydaje mi się, że wychowanie jest bardziej uzależnione nie tyle od ilości rodzeństwa, co postawy i świadectwa rodziców. Z drugiej strony, nie ukrywam, że widzę pewną różnicę w wychowaniu dzieci w rodzinie wielodzietnej. Jest faktem nie do podważenia, że wychowanie w grupie bardziej przygotowuje dzieci do życia w społeczeństwie, czyni ich otwartymi na innych, staja się wrażliwymi na potrzeby innych, bardziej rozumieją drugiego człowieka, łatwiej przekazać im wartości związane z duchem wspólnoty. W rodzinie wielodzietnej, gdzie nas było sześcioro, wzajemnie uczyliśmy się otwartości na siebie, było między nami wiele miłości, przyjaźni, zrozumienia. Oczywiście, nie można przekreślać wychowania przez rodziców np. tylko jednego dziecka. Dziś jest wiele przyczyn, że rodzice maja tylko jedno dziecko, chociaż w wielu przypadkach chcieliby mieć więcej dzieci. Ale zapewne inaczej wygląda wychowanie dzieci w większej grupie. Jest ono bardziej owocne.
3. Obecnie pełni Pani funkcję rektora jednej z uczelni w Vac. Proszę powiedzieć, jakie kierunki studiów są prowadzone na uczelni i na ile jest realizowane w ramach uczelni wychowanie katolickie? Należy dodać, że uczelnia w swej nazwie ma przymiotnik katolicki.
To jest bardzo dobra uwaga. Należy pamiętać, że wychowanie człowieka trwa przez całe życie. W ramach naszej uczelni, przygotowujemy młodzież do różnych zawodów, głównie pedagogicznych. Kształcimy i wychowujemy przyszłe przedszkolanki, nauczycieli, socjoterapeutów, organistów, kantorów i wiele innych specjalistów. W sumie prowadzimy ponad 50 różnych specjalności, kursów. Staramy się już od pierwszego roku studiów wprowadzać przedmioty, które w pewnej części dają wychowanie w duchu katolickim, np. na wszystkich kierunkach studiów prowadzone są wykłady ze wstępu do teologii, na niektórych kierunkach specjalistycznych są zajęcia z bioetyki. Wielką rolę przywiązujemy też do zajęć z Katolickiej Nauki Społecznej, które to zajęcia mają wszyscy studenci niezależnie od danego kierunku studiów. Oczywiście są to wybrane przykłady wychowania katolickiego młodzieży. Należy też wspomnieć o duszpasterstwie akademickim czy innych rodzajach prowadzonej formacji duchowej.
4. Każde dzieło wymaga wielkiej troski, starań, różnych zabiegów organizacyjnych. Proszę powiedzieć, na jakie najczęściej trudności napotyka Pani Rektor w swojej codziennej działalności?
Trudno jednym zdaniem odpowiedzieć na to pytanie, choćby nawet w kilku słowach. Często jednak zauważa się, że studenci zbyt niewiele wynoszą z domu doświadczenia wiary. Zbyt niewielkie otrzymują w domu przygotowanie do życia w wierze. Wielu z nich wymaga szczególnej troski i to od podstaw. Należy pamiętać, że do naszej uczelni przyjmujemy dość pokaźną grupę Romów (cyganów), którzy w szczególny sposób wymagają troski o formację religijną. Staramy się wyjść naprzeciw tym wyzwaniom, oczekiwaniom, potrzebom. Staramy się wypracować taki system pomocy pedagogicznej, duchowej, aby nasi absolwenci w przyszłości, byli prawdziwymi świadkami Chrystusa. W chwili obecnej przygotowujemy specjalny program, którego zadaniem będzie sprawowanie opieki nad studentami ze strony opiekunów poszczególnych roczników studiów. Bywają sytuacje, że studenci po jakimś czasie rozpoznają swoją drogę, twierdząc, iż nie jest to ich droga przygotowania do życia. Zdarzają się też sytuację, że student nie wie do końca po co przyszedł na uczelnię, tę konkretną, w jakim celu? Wielu pod wpływem naszych działań zaczyna myśleć inaczej o swoim życiu, o swojej przyszłości. Nie ukrywam jako rektor, że mamy też trudności z doborem odpowiedniej kadry. Nie wszyscy swoim życiem, postępowaniem, przekazują wiarę katolicką. Nad tym bardzo bolejemy, ale staramy się to zmienić, wiele w tym kierunku podejmujemy działań.
5. Przygotowując się na dzisiejsze spotkanie, zapoznałem się z dorobkiem naukowym Pani Rektor. Ukończyła Pani studia wyższe na kierunku pedagogika w Szeget, następnie uzyskała doktorat z pedagogiki katolickiej. Ale zdumiewa mnie ilość opublikowanych książek, pomocy dydaktycznych przeznaczonych do nauczania i wychowania katolickiego dzieci i młodzieży. Jakie posiada Pani plany na najbliższy czas, gdy chodzi o swój dalszy intensywny rozwój naukowy?
Tak się składa, że jestem w trakcie pisania książki pt. „Wychowanie ku wartościom”. Jest to kolejna publikacja z serii książek - pomocy, które mają być służyć w prowadzeniu specjalnych zajęć na różnych kierunkach studiów, aby przekazać wartości katolickie studentom. We wrześniu będzie wydanych dwanaście tego typu książek dla dzieci i młodzieży w wieku od 6 do 18 lat, z czego dziesięć jest już opracowanych. To będzie wielka pomoc również do nauki literatury języka węgierskiego, sztuk pięknych, śpiewu itp. W ostatnim czasie na Węgrzech zrodziła się myśl opracowania programu nowej nauki w kierunku przygotowania prorodzinnego młodzieży. Poprzez ten kierunek chcemy także wpływać na politykę prorodzinną państwa.
6. Pięknie powiedział Seneka: Docendo discimus - ucząc innych, sami się uczymy. Jak mi wiadomo, Pani Rektor nie tylko naucza i wychowuje studentów, ale także wychowuje własne dzieci. Jakie priorytety przyświecają Pani w wychowaniu swoich dzieci?
Najważniejsze w wychowaniu jest, aby widzieli dobry przykład z mojej strony. Jest to najbardziej pożyteczne, skuteczne, owocne działanie i wychowanie. Dużą uwagę zwracamy na ich wychowanie religijne, czyli aby systematycznie uczęszczały na naukę religii, przynależały do wspólnoty religijnej, i aby ukończyły szkołę katolicką, zarówno podstawową jak i średnią. Córka najstarsza studiuje np. prawo na Katolickim Uniwersytecie w Pazman.
7. Biorąc pod uwagę osobiste doświadczenie rodzinne, uczelniane jako pedagoga, proszę powiedzieć, jak Pani widzi przyszłość młodego pokolenia na Węgrzech w kontekście zachodzących zmian kulturowych?
Duża grupa ludzi młodych nie chce żyć na Węgrzech, chcą emigrować za granicę. Dość często już podejmując studia wyższe, ubiegają się o przyjęcie na uczelnie za granicą, aby po ich ukończeniu tam pozostać. Wychodzą z założenia, że gdy ukończą studia za granicą łatwiej im będzie podjąć tam pracę, gdzie są o wiele lepsze zarobki w stosunku do węgierskich. Zatem wśród ludzi młodych zanika patriotyzm. Myślę, że dzisiaj pewne zobowiązanie wobec ojczyzny wśród młodego pokolenia nie jest najlepsze. Na szczęście moje dzieci nie należą do tej grupy. Myślę, że ten stan rzeczy ma miejsce niemal w całej Europie, to nie tylko problem węgierski. Coraz bardziej naturalne będzie, że następować będzie wymiana ludności różnych narodowości, a tym samym różnej kultury. Następować będzie zatracenie własnej tożsamości kulturowej i narodowej. Rozwijać się będzie kultura masowa, a więc bez patriotyzmu lokalnego.
8. Nie ukrywam, że od kiedy zacząłem poznawać bliżej Naród Węgierski i sytuację szkolnictwa, zaskoczony jestem dużą ilością szkół katolickich zarówno podstawowych, gimnazjów i szkół średnich. Na ile w obecnych czasach szkoły te wiernie wypełniają misję wychowania katolickiego?
To prawda, że na Węgrzech spotkamy bardzo wiele szkół katolickich. Niestety, ale z wypełnianiem ich misyjności katolickiej, nie zawsze jest najlepiej. Owszem, podejmowanych jest wiele działań w kierunku, aby ta misyjność była w jak najwyższym stopniu spełniana. W tym celu wydawanych jest wiele pomocy, publikacji, programów. Kładzie się coraz większy akcent na ducha wychowania katolickiego. Jak pokazują statystyki, coraz więcej osób chce, aby ich dzieci kształciły się w szkołach katolickich. Jest to wielkie wyzwanie a zarazem pozytywny znak czasu.
9. Zadaniem każdej wyższej uczelni jest przede wszystkim kształcenie i wychowanie młodego pokolenia. Ważnym też celem jest nawiązywanie współpracy z jednostkami uczelnianymi krajowymi i zagranicznymi. Proszę powiedzieć, jak na dzień dzisiejszy wygląda ta kwestia ze strony uczelni, której Pani jest rektorem?
Mamy bogate kontakty zarówno w kraj jak i za granicą. W kraju współpracujemy z wieloma jednostkami na różnych poziomach, zarówno ze szkołami średnimi, i z tych szkół mamy wielu kandydatów na studia do naszej uczelni, jak i szkołami wyższymi czy uniwersytetami. Wspólnie działamy w różnych programach dla studentów. Z kolei z zagranicznymi realizujemy współpracę głównie w ramach programu Erazmus. Każdego roku grupa studentów i profesorów wyjeżdża za granicę na staże, wymianę. I odwrotnie, rokrocznie przyjmujemy do naszej uczelni studentów i wykładowców z różnych środowisk. Nasi studenci przebywają zazwyczaj od 3 - 6 miesięcy na stypendiach w różnych krajach Europy.
10. Każdy z nas ma określone oczekiwania, życzenia i nadzieje. Proszę powiedzieć, czego w szczególny sposób życzyłaby sobie Pani, jako matka, i jako pedagog, i jako Rektor uczelni?
Jako matka - tak jak pewno każda matka – życzyłabym sobie, aby doprowadzić swoje dzieci do życia spokojnego, tzn. opartego na zasadach i wierze katolickiej. By życie ich było głębokie, sensowne i pożyteczne. Z kolei, jako pedagog, życzyłabym sobie, aby młodzież kończąca naszą uczelnię, była dobrze przygotowana do zadań opartych na miłości wobec Boga i człowieka. Aby z sercem i w duchu powołania podejmowali pracę z ludźmi, szczególnie młodymi, dając im katolickie świadectwo życia. Mam także wielką nadzieję, iż mimo trudnej sytuacji, jaka jest obecnie w świecie, nasza uczelnia pozostanie wierna swoim celom i zadaniom, i będzie spełniać swoją misję w zakresie intelektualnego i duchowego przygotowania.
Bardzo dziękuję za rozmowę
Wywiad z Panią Dr Fülöpné Erdő Mária – Rektorem Apor Vilmos Katolikus Főiskola in Vác przeprowadził ks. Jan Zimny w dniu 26 lipca 2012 roku.