Jest 02 listopada 2012 roku. Kończący się, ciepły, jesienny, listopadowy dzień, Dochodzi godz. 16.00. Zapada powoli zmrok. Cmentarz Obrońców Lwowa we Lwowie. Las pomników młodych Orląt – niezapomnianych Bohaterów. Na każdym pomniku zapalony znicz ze spokojnym płomieniem pamięci. Na przemian, jedne białe drugie czerwone. A to Polska właśnie. Ostatnie grupki młodych Polaków – głównie studentów przechodzących wśród rzędów pomników. Dziś, w Święto Zmarłych dane mi było stanąć w refleksji właśnie w tym miejscu, na tej ziemi, za którą swe życie oddało tylu młodych polskich „orłów”. Nastała zupełna cisza. Wszyscy już opuścili cmentarz. Zatrzymałem się pośrodku „osiedla” w blasku zapalonych zniczy. Tu spoczywają świadkowie tamtych dni, bohaterowie a może bardziej męczennicy? Wołająca cisza! Nie często jest ku temu okazja, by wtopić się w oddech pamięci świadków mówiących innym językiem. Milczeniem, które zwykle bardziej jest wymowne jak hałas ludzkich słów. Czuje się bicie serca, krążenie w żyłach, atmosferę historii. Tu czas inaczej płynie. Spokojnie! Dochodzi godz. 18.00. Święta noc. Czas ruszać w drogę.
I pierwsza refleksja. Czy stać by nas było na taką ofiarę z życia? Czy tamto pokolenie, było innym? W zadumie stawiam sobie i ja to pytanie. Na pamięć przychodzą różne doświadczenia – nie wszystkie z puli radości. Może i dobrze. Cóż za ofiara nasza w porównaniu z tym, co złożyły Lwowskie Orlęta. Zapewne i Ty może kiedyś stanąłeś na tym miejscu. Co z niego wyniosłeś oprócz wspomnienia? To żywa historia. Młodzi pedagodzy. Nauczyciele kolejnych pokoleń. Świadkowie prawdy i historii. Niełatwo zostać bohaterem prawdy. Ale warto. Autentyczni patrioci. Polacy z krwi i kości. Pomyśleć, iż jeden z nich miał zaledwie 9 lat, siedmiu po 10, a dwóch weteranów z roku 1863 po 75 lat. Czy nas nie zawstydzają? Tu spoczywa ich niemal 3 000, większość to Orlęta Lwowskie, czyli młodzież szkół średnich i wyższych oraz inteligencja. Przez wielu określane to miejsce świętym (Campo Santo).
Wielu do dziś żyjących przeszło podobną drogę. To pokolenie, które dziś żyje w wymiarze popołudniowego schyłku życia. A co Ty, którego życie dopiero rozbłyska, wniesiesz za wzorem Twoich braci i sióstr? Zwykle, jeśli nie dotknąłeś rzeczywistości tej prawdy, nigdy nie zrozumiesz, co należy czynić dla siebie i innych. Może będziesz pielęgnował pustkę, którą uznasz za cenny dar. Czy da ona ci prawdziwe szczęście? Gorzej, gdy staniesz po drugiej stronie tych bohaterów, którzy niegdyś zapłacili najwyższą cenę. I zamiast stać się bohaterem prawdy, miłości, pokoju staniesz się zaprzeczeniem tych wartości. Dlaczego? W imię czego? To Twoja prawda a może i tajemnica, której jeszcze sam nie zgłębiłeś. Dokąd tak będziesz szedł? Czy nie zabraknie czasu? Bp poranek czasem może być zmierzchem. Drugiego już nie będzie – tutaj…
Ale w tej rzeczywistości historii jest nadzieja. Oni w imię tej nadziei podjęli się tego wyzwania. Dlatego walczyli do końca. Oni już jako młodzi doskonale wiedzieli, że bez nadziei jest tylko beznadzieja. Z nadzieją i wiarą szli przed siebie. Dziś także potrzeba wiary i nadziei. Czu ich nie zagubiłeś? Czujesz prawdziwie w sercu? Jeśli tak – to jesteś szczęśliwy. Gorzej, gdy masz wątpliwość. Zatem może Ci, Lwowskie Orlęta, pomogą Ci stanąć w duchu wiary i nadziei? Warto porzucić skorupy beznadziei. Warto dokonać rewizji życia. Warto zaczerpnąć nadziei w Tajemnicy Odkupienia. Zostawiam tę refleksję dowoli każdemu. Może zrodzą się błogosławione myśli lub zabłyśnie światło nadziei. Bo wszystko możemy w Tym, który nas umacnia.
Amicus





