• Foto-01.jpg
  • Foto-04.JPG
  • Foto-08.jpg
  • Foto-06.JPG
  • Foto-05.JPG
  • Foto-07.jpg
  • Foto-03.JPG
  • Foto-02.jpg

GrabarzeMyślę, że każdy z nas słysząc słowo grabarz będzie kojarzył poprawnie, czyli człowieka, który czyni ostatnią posługę na rzecz zmarłego. Jest to oczywiście posługa szanowana. I trzeba przyznać, że zawód ten cieszy się wielkim zaufaniem wśród Polaków, obok takich profesji i zawodów jak ksiądz, polityk czy aktor serialowy. Grabarz jest podwykonawcą w określonych usługach pogrzebowych. Wbrew pozorom, jego praca nie jest do końca pracą tylko fizyczną, na co wskazywałyby rozwinięte podczas kopania mięśnie. Na co dzień musi obcować w przyjaźni, a przynajmniej symbiozie, z wieloma osobami, instytucjami. Dla niego liczy się tylko wykonanie solidne – według życzenia najbliższych – usługi pogrzebowej. Ktoś niedawno uświadomił mi jednak, że zawód grabarza, to nie tylko zawód czy zadanie, które dotyczy ostatniej posługi w ziemskiej pielgrzymce osoby zmarłej. Bywają grabarze różnych specjalności, profesji, różnych zawodów, zadań, funkcji czy stanowisk. Co ich wszystkich w sumie łączy z grabarzem cmentarnym? Przede wszystkim ostatnia posługa, pożegnanie czegoś lub kogoś, kto lub co odchodzi na zawsze.

Ta refleksja mojego - poniekąd przypadkowego rozmówcy - głęboko mnie zastanowiła. No bo jak sobie można wyobrazić grabarza bankowca? Ano – powiada mój rozmówca – taki grabarz bankowiec dąży do: albo pogrążenia w długach klienta, albo do likwidacji czy upadku banku. No dobrze – rzekłem memu rozmówcy. Ale np. jak sobie wyobrazić grabarza naukowca? No to chyba proste! – powiada. Grabarz naukowiec to taki, który albo "grzebie" myśli naukowe by nikt ich doświadczył, albo doprowadza do unicestwienia daną myśl naukową, bądź jednostkę naukową, aby kolejne pokolenia nie mogły jej rozwijać czy z niej korzystać. Ta prosta poniekąd analogia – nie do końca mnie jednak przekonała. Nadal miałem w sobie wątpliwość: czy może być grabarz w daleko idącej analogii w innych profesjach czy zawodach a także funkcjach? Mój rozmówca stał na stanowisku, że niemal we wszystkich profesjach bywają „grabarze”. Rozmówca zaczął dawać przykłady. Po dwóch czy bodajże trzech przykładach przekonał mnie, że rzeczywiście grabarzem można stać się, niekoniecznie czyniąc tylko ostatnią przysługę zmarłemu. O dziwo, jednym z takich przykładów przywołał fakt, iż w znanym mu środowisku naukowym "władza" lokalna jednostki systematycznie nie tylko sama „uśmierca” żywe cząstki organizmu - dzieła, ale dokonuje szybkiego pochówku, tak, by to, co miało żyć przeszło jak najszybciej w niepamięć. Nie byłem do końca zgodny z taką tezą, zwłaszcza, że chodziło mi głównie o strach czy lęk grabarzy. Oczywiście – powiada mój rozmówca. Strach czy lęk w życiu grabarza może pojawić się z kilku powodów. I tu zaczął wymieniać je dość spontanicznie. Po pierwsze z powodu zbyt śmiałego posunięcia w zakresie oczekiwań wynagrodzenia. Po drugie – lęk przed konkurencją, która może się pojawić. To dla niego jest niebezpieczne. Po trzecie – ze świadomości zbyt słabego własnego profesjonalizmu. Po czwarte – z powodu tzw. zorganizowanej „ośmiornicy”. Coraz bardziej mój rozmówca mnie przekonywał do tezy, że jednak i w świecie nauki bywają „grabarze”. Nasi grabarze nie często się razem spotykają. Nie debatują nad tym co już pogrzebali, raczej snują plany nad tym, co bądź kogo w kolejności należy pogrzebać.

Słuchając nadal mego rozmówcy, jego filozoficznych aczkolwiek praktycznych wywodów, przyszła mi wówczas na myśl sytuacja, którą nie z autopsji lecz z życia poznałem i wciąż ona trwa. Po spokojnym przeanalizowaniu zacząłem nabierać wprost pewności i przekonania, że autentycznie „grabarze” mogą funkcjonować w każdym obszarze życia – także naukowego i nie tylko. Z usłyszanego wywodu najbardziej mnie zastanowił ostatni argument lęku, strachu „grabarza naukowca” – "ośmiornica". Bowiem w dość krótkim czasie można zbudować taką ośmiornicę, która z obserwacji pobieżnej wydawać się będzie czymś nienagannym, a nawet profesjonalnym działaniem, czymś pożądanym. Ale to tylko takie pozorne wrażenie odnosi się w danym momencie, bo gdy się spojrzy na nią przez nieco dłuższy odcinek czasu, życia - wniosek nasunie się ponury. „Oj znam ja ci znam taki fakt” – rzecze mój rozmówca, gdzie ośmiornica mocno się rozwinęła. Nie chciałem wnikać w tajniki rozmówcy, szanując jego prywatność myśli i wiedzy.

Poniekąd zmartwiłem się tym, co usłyszałem. Bowiem mój rozmówca jakby chciał mnie sprowokować do zadania kolejnego pytania o to, gdzie ta ośmiornica się tak rozwinęła? Lecz tym razem powstrzymałem swój język na uwięzi rezygnując z takiegoż pytania. Ale na twarzy mego rozmówcy coraz większy rozbłyskał nieśmiały, prowokacyjny uśmiech. Do licha – pomyślałem – co chce mi powiedzieć? Przełamałem się po chwili i z nutą pewnej odwagi, ale i zażenowania zapytałem: gdzie teraz myśli twoje biegną? Skinieniem głowy wskazał pewien kierunek, który wskazywał konkretny przykład. Lekko mnie to zszokowało. Jakby chciał potwierdzenia przyjęcia informacji i zapytał: czy trafnie określiłem? Zdumienie mnie ogarnęło. I po chwili dodał: „warto pamiętać, że ośmiornica ta ma nieco większy zasięg jak mi się wydaje”. Jednak z dalszego wywodu już zrezygnowałem. Pomyślałem sobie, że wskazani „grabarze” pewno mają pełne prawo nosić takie miano i to w pełni zasłużone.Bo wiem, że niejeden organizm został nie tylko uśmiercony, ale już pogrzebany. Do kolejnych są w przygotowaniu.

I w tym momencie, gdy chciałem przejść do kolejnego tematu, nasunęła mi się w pamięci maksyma Czesława Miłosza, który kiedyś powiedział: „Żywot grabarza jest wesoły. Grzebie systemy, wiary, uczelnie i szkoły”. Czy naprawdę jest to powód do radości, wesołości? Oto pytanie, na które Ty - Drogi Czytelniku - musisz sobie sam na nie odpowiedzieć. Być może i Ty przy lekturze tego tekstu dojdziesz do wniosku, iż i obok Ciebie żyją grabarze, nie tylko ci czyniący posługę na „osiedlach milczenia”, lecz także „grabarze” profesyjni. Nie idźmy w zbyt szerokie jednak horyzonty różnych profesji. Może pozostańmy na poletku nauki a wtedy bardziej przejrzymy na własne oczy. Wielu, jak się okazuje, mówiąc o garbarzach kieruje swoje myśli, uwagę i wzroku w kierunku Ministerstwa Edukacji Narodowej. To tam jest wielu grabarzy, którzy chcą uśmiercić i pochować wartości, które stanowią fundament w życiu każdego człowieka, a szczególnie żyjącego postawą wiary.

Amicus