• Foto-07.jpg
  • Foto-03.JPG
  • Foto-06.JPG
  • Foto-02.jpg
  • Foto-04.JPG
  • Foto-08.jpg
  • Foto-01.jpg
  • Foto-05.JPG

Słowo to nie jest obce człowiekowi wiary. I zapewne czytając sam tytuł myśl poprowadzi nas do miejsca, gdzie przed dwoma tysiącami lat, dokonały się wielkie wydarzenia. Tym razem jednak nie chodzi o sam wymiar historyczny czy nawet czysto teologiczny miejsca, a raczej współczesną rzeczywistość opartą na wydarzeniu mającym miejsce w Jerozolimie. Dziś w kontekście dokonujących się wielu i różnych zdarzeń, trzeba postawić sobie zasadnicze pytanie: gdzie jest wrażliwość współczesnego człowieka? Skoro drugi człowiek jest obojętny dla człowieka, skoro Kościół jest obojętny dla człowieka i skoro Chrystus jest obojętny dla człowieka, to gdzie owa wrażliwość? Myślę, że trzeba dziś postawić tezę, że tak jak kiedyś, tak i dziś – Chrystus jest osamotniony? Osamotniony brakiem wrażliwości człowieka. To, czego dziś jesteśmy świadkami – ludzkiej postawy, zachowania, nienawiści, myślenia, zakłamania, głupoty, zawiści i zazdrości - pozwala nam na postawienie takiej właśnie tezy: Chrystus jest osamotniony!!!

Współczesny człowiek zanurzony w świecie doznań, nieustannej stymulacji czy wręcz ciągłego porażania zmysłów, stopniowo wyniszcza swoją wrażliwość. Obojętniejąc na wszystko i wszystkich, czyni jednak rozpaczliwe wysiłki, by ukryć przede wszystkim przed sobą samym to przerażające osamotnienie. Ale osamotnienie człowieka sięga tak daleko, że zostawia on Chrystusa, który bez człowieka, w ludzkim rozumieniu jest także samotny. Dziś powtarza się to, co miało miejsce w Getsemani. Wielu szuka różnych rekwizytów tylko po to, by służyły mu doraźnemu poprawieniu samopoczucia. Jedni szukają stanowisk, inni godności, inni złudnych wartości, jeszcze inni pędzą w dalekie nieznane. Tym chaotycznym wysiłkom i działaniom nie towarzyszy żadna głębsza refleksja. Dziś współczesny człowiek na pierwszym miejscu stawia to, co „ma”, na drugim to, co „zna” a na trzecim niekiedy dopiero to, co „jest”. Taki tok rozumowania, myślenia i działania prowadzi go samotności, wyniszczenia, lęku, rozpaczy. Ów człowiek nie widzi człowieka, a co gorsze, nie widzi Chrystusa, który został opuszczony przez niego - człowieka zmierzającego do nikąd.

Dziś u początku XXI wieku Chrystus nadal jest osamotniony!!! Osamotniony jest w Kościele, osamotniony jest w codziennym życiu człowieka, osamotniony jest wszędzie, bo człowiek uważa, że być samemu to szczęście, to cel życia. Nadal trwa Jego samotna modlitwa w Getsemani. A jest osamotniony dlatego, ponieważ Ty Człowiecze jesteś samotny, bo pozbawiłeś się tego, co stanowi żywą relację między tobą a Bogiem, pomiędzy tobą a drugim człowiekiem. Zamiast zawierzenia Bogu, zaufania człowiekowi, wybrałeś zupełnie inną drogę – drogę złudnych wartości, kariery, sukcesu, drogę samotności, która tak naprawdę jest drogą lęku i strachu. Jeśli nie zrozumiesz własnej samotności nie zrozumiesz potrzeby bycia przy Jezusie. Lecz, aby zmienić w sobie samotność, musisz złamać bariery zwziętości, zawiści, nienawiści, egoizmu.

Trzeba podjąć trud odzyskania danej nam, ludziom, w Getsemani – a utraconej – owej niezwykłej szansy pocieszenia Boga-Człowieka. „Czuwajcie ze mną i módlcie się…”  Tylko ten jeden jedyny raz Jezus Chrystus, Bóg-Człowiek, prosi ludzi o wsparcie, o pociechę, i jej nie otrzymuje. Wybrani śpią! Śpią wierzący, śpią ci, którzy winni czuwać, którzy winni być razem z Jezusem. Śpią ci, którzy winni być razem z drugim człowiekiem, bo w drugim człowieku jest obecny Chrystus. „Modlitwa w Ogrodzie Oliwnym wciąż trwa” – powtarzał też Karol Wojtyła. Czy u początku XXI wieku, ta scena i prośba jest aktualna?

Są na szczęście tacy, którzy rozumieją ową prośbę Jezusa. Są tacy, którzy są świadomi, że wciąż trzeba przebudzenia, które pozbawi samotności Jezusa i siebie samego. Chrystus wie, kto jest przy Nim, kto go podtrzymuje”. Dziś Chrystus także oczekuje pocieszenia!!! Czy jesteś tego świadomy? Czy jesteś gotów podjąć działanie w tym kierunku, aby być razem z Nim. Czy jesteś gotowy na nowo stanąć przy człowieku, którego opuściłeś? Czy masz jeszcze odrobinę wiary, która pozwoli ci na przebudzenie i czuwanie? Powstań!. Niech dramat twojego życia, twojej bezczynności, twojej samotności, obojętności i lęku, nie trwa w nieskończoność. Bo jakże nie czcić Boga, który jest jednakowo obecny we mnie i w każdym człowieku: Boga-Stwórcy nas wszystkich, Boga-Odkupiciela nas wszystkich? Jak nie darzyć szacunkiem człowieka w jego niepowtarzalności, każdego z osobna, jeśli nie w ten właśnie sposób? Tylko prawdziwa, autentyczna, szczera miłość może wszystko zmienić. I to, co wydaje się ci, że stracisz, to dzięki temu wiele zyskasz.

Tak więc nie jest to jednak do końca czas stracony. Bowiem oderwaniu od rzeczy zewnętrznych towarzyszy umartwienie zmysłów i pogrążenie wszelkich, przyrodzonych z racji jego cielesności, upodobań w ciemności nocy oczyszczenia. Jeśli choćby na chwilę zawiesisz działanie czystego rozumu i zmysłów, a podążysz siłą swojej wiary, swojej miłości, staniesz się w pełni człowiekiem. Czy chcesz tego naprawdę? Tylko dzięki niej i przy wsparciu Boskiej miłości będziesz w stanie przemienić swoją wolę w Wolę Boga. To ciągłe oczyszczanie i czynny wysiłek na rzecz jego powodzenia trwają do momentu, gdy nie znajdujesz już żadnego upodobania nawet w dyskursywnym nad tymi rzeczami rozmyślaniu. Nie możesz wciąż trwać w bierności, która cię wyniszcza, rani, osłabia, pozbawia radości i tego tego, co najcenniejsze, najpiękniejsze.

Oto klucz do pozbawienia się samotności. Oto klucz, do stania obok Chrystusa, oto klucz do bycia z Nim, o co cię On prosi. Podjęcie próby odzyskania tej szansy spoczywa jedynie w twoich rękach, w twoim sercu, w twojej woli. Spoczywa to w tobie. Nie czekaj, aż przybędzie ci lat, by wyruszyć na drogę tej odnowy, tego działania. Uczyń Jego godzinę – swoją godziną dziś, teraz.

Amicus