To prawda, że rycerze zakuci w stal dawno już wymarli. Ci, o których legendy niosą różne treści pozostali tylko we wspomnieniach. Na kartach ksiąg spotkać można memento o tych, którzy złożyli na ołtarzu ojczyzny własne życie. Czy dziś o takich rycerzach marzy człowiek zagrożony zgnilizną moralną, nowinkami świata, zepsutym liberalizmem? Czy mądrość serca prowadzi nas ku rycerstwu ciała? Czy jest to antidotum na uzdrowienia zepsutego świata? Żadną miarą. Czyż po to jest karmienie opowieściami o czynach królów, rycerzy i innych gierojów, żeby tylko wegetować? Żadną miarą. Dlaczego miałbym zostać skazany na wegetację? Potrzeba dziś nowej obrony życia, potrzeba nowego rodzaju rycerstwa. Nic się nie dzieje bez powodu. Powodem nowego rycerstwa jest odrzucenie przez świat wiary w Boga. Nowi rycerze, to ludzie pełni głębokiej wiary, miłości do Boga i człowieka. To ludzie inaczej mierzący swoje i innych życie. Takim rycerstwem są zastępy ludzi młodych żyjących na wskroś życiem Ewangelii. To nowe zastępy rycerstwa dla których bronią i orężem są wartości katolickie. W dniu 03 lutego 2024 roku na ziemi szczecińskiej doznałem swoistego rodzaju szczęścia, spotykając grupę ponad 70 osobową dzieci i młodzieży, która wybrała inny rodzaj cywilizacji. To cywilizacja, której realizacją jest koncepcja życia społecznego, politycznego i ekonomicznego, opartej na żywotnej inspiracji chrześcijańskiej.
Przedstawiona grupa na zdjęciu, to osoby, które idą zupełnie innym tokiem formacji ludzkiej, społecznej, kulturowej i religijnej. Rodzice zatroskani o kształcenie i wychowanie w ramach rodziny ukazują młodemu pokoleniu wzorce życia, dla którego orężem jest Bóg. Życie bez telefonów, bez nowości tego świata, posiada zupełnie inny kształt, cel i motywację. Formuła nowej armii rycerstwa sprowadza się do tez podkreślających prymat: osoby nad rzeczą, bycia nad posiadaniem, etyki nad techniką, miłosierdzia nad sprawiedliwością. Budowanie cywilizacji miłości zaczyna się od szczelnego zamknięcia drzwi domu przez każdą formą zagrożenia złem. Hermetyczność jest tu istotą rzeczy, która nie pozwala na serwowanie trendów „Dzikiego Zachodu”. To, czego doświadczyłem 03 lutego podczas spotkania z Amią Młodych Rycerzy, utrwaliło we mnie nadzieję, że idzie nowych ludzi plemię. To ci, dla których życie ma prawdziwy i jasno określony cel – cel prawdziwego szczęścia tu i tam.
Przekonałem się, że te młode pacholęta, stanowią przyszłość naszego jutra, a których siła i moc spoczywa w zbroi miłości do Boga. Emanująca z ich życia i postawy wiara w Boga, jest zapowiedzią prawdziwego zwycięstwa dobra nad złem. Nie znaczy to, że my stojący poza tą Armią jesteśmy dyspensowani od formowania naszego własnego życia w oparciu o zdrowe, trwałe i boskie zasady. Żadną miarą. Świadectwo młodych latorośli wzywa nas do rewizji własnego życia. W szczególny sposób ich apel kierowany jest w stronę współczesnych rodziców, często zapominających o wielkiej odpowiedzialności wychowania. A doskonale wiemy, że najlepszym miejscem pod słońcem na ziemi jest dom, w którym rodzice są przystępni i rozważnie unikają wszelkich zachowań, które mogłyby być odczytane jako brak zainteresowania czy jako wyraz pogardy. To właśnie w domach tej grupy młodych tętni życie oparte na wierze, oparte na miłości, oparte na odpowiedzialności. Dziś wielu rodziców zapomniało, iż dzieci bardziej niż czegokolwiek innego potrzebują takich zasad życia, które jasno ustalają, co jest dobre, a co złe.
Pragnę w tym miejscu serdecznie podziękować Rodzicom tej grupie dzieci, którzy sami je kształcą, sami formułują ich serca i dusze. To prawda, że w prowadzeniu dusz potrzeba: filiżanki nauki, baryłki ostrożności i oceanu cierpliwości. Jeżeli młodzież będzie właściwie wychowana, zapanuje porządek i moralność. Jeżeli pragniemy dobrego społeczeństwa, musimy włożyć wszystkie nasze wysiłki w chrześcijańskie wychowanie młodzieży. Warto sobie nieustannie przypominać, że w dziecku wychowuje się człowieka przyszłości, chrześcijanina przyszłości, obywatela, członka rodziny - stworzenie Boże. Istotne jest to, że wychowują jedynie ci, którzy mają nadzieję. Miejmy i my nadzieję, że tego rodzaju wspólnoty, będą się rodzic na polskiej ziemi w poczuciu zapewnienia trwałości Ojczyzny i zdrowych rodzin. Ojciec powiedział do dziecka: – bądź ostrożny i uważaj gdzie stawiasz swoje kroki. W odpowiedzi usłyszał: – ty też uważaj, bo ja idę po Twoich śladach. (Autor foto: Tomasz Daniluk)
Amicus