• Foto-05.jpg
  • Foto-03.jpg
  • Foto-01.jpg
  • Foto-02.jpg
  • Foto-06.jpg
  • Foto-07.jpg
  • Foto-04.jpg
logo2

Świątynia w Lorett USACzy w dzisiejszych czasach napotykany na cudowne rzeczy? Na przykład, cuda w architekturze, inżynierii, konstrukcji? Nie podejmę próby odpowiedzi na te pytana lecz wierzę, że żyje pewna grupa ludzi w Mieście Świętej Wiary, chodzi tu o siostry z Zakonu pod wezwaniem Matki Boskiej Światłości w Loretto, które mają coś w tym względzie do powiedzenia. Czy Loretto jest miasteczkiem jednym z wielu? Z pewnością - tak, chociaż czasem nazywa się go Królewskim Miastem Świętej Wiary pod wezwaniem Św. Franciszka z Asyżu 1ub dokładniej La Villa Real de la Santa Fe de San Francisca de Assisi. Założone w 1610 roku, jest znane dzisiaj jako Santa Fe San Francisca de Assisi. Założone w 1610 roku, jest znane dzisiaj jako Santa Fe w stanie Nowy Meksyk. Jest ono stanową stolicą i posiada ponad 30 tysięcy mieszkańców. Zostało zapisane, że więcej niż 100 lat temu, pod koniec 1852 roku siostry z Loretto opuściły Kentucky, aby wyruszyć w górę rzeki Missisipi do St. Louis, a potem na południowy zachód do Santa Fe, które było bardzo małym miasteczkiem zamieszkałym w większości przez Indian i Meksykan. Nieustanne zagrożenie, strach, niedostatek, ataki Indian i choroby podczas wędrówki przez wiele miesięcy wzdłuż Missouri i trudności w założeniu konwentu w Starym Mieście pod kierownictwem biskupa Lamy – oto treść niniejszego opowiadania.

 Kamil Kopeć pielgrzym

Kamił Kopeć - Pielgrzym. Loretto w Stanie New Meksyk USA

ks. Jan Zimny pielgrzym

 Ks. Jan Zimny - pielgrzym. Loretto w stanie New Meksyk - USA

 

Historia Zakonu z Loretto
Według siostry M. Florian w książce pt. „Niezwykłe schody'' pierwsza szkoła dla sióstr zakonnych została założona na kilka lat po ich przybyciu w to miejsce przez meksykańskich drwali i nazwana Zakonem pod wezwaniem Matki Bożej Światłości z Loretto. W 21 1at po opuszczeniu Kentucky przez siostry rozpoczęto budowę gotyckiej kaplicy. Na żądanie biskupa Lamy była ona wzorowana na kaplicy Sainte-Chapelle w Paryżu. Miała wymiary: 7 metrów szerokości, 22,5 metrów długości i 22,5 metrów wysokości z chórem usytuowanym z tyłu. Siostra Barbour zanotowała, że kaplica była zaprojektowana przez architekta P. Meuly. Jej budowę rozpoczęto 25 lipca 1873 roku a ukończono pięć lat później i kosztowała 30.000 dolarów. Kiedy konstrukcja była na ukończeniu odkryto błąd, lub przeoczenie gdzieś w trakcie budowania. Kaplica była, piękna i chór również, ale nie było sposobu, aby dostać się na górę. Wielu cieśli zastanawiało się nad tym, lecz wszyscy dochodzili do tego samego wniosku, że jest to niemożliwe do zrobienia. Z powodu wysokości chóru zwykłe schody zajęłyby zbyt wiele miejsca w samej kaplicy. Należało używać drabiny albo dobudować balkon.

Postawa Sióstr
Siostry z Loretto były całkowicie zdegustowane, ale będąc niewiastami wielkiego serca i wiary, postanowiły nie czynić nic drastycznego, przeczekać jakiś czas i modlić się. Od tego czasu siostry zwróciły się do św. Józefa z nowenną, co wydawało się dla nich rzeczą naturalną w tej sytuacji, mając jednocześnie nadzieję, że jakieś wyjście musi się znaleźć. Jak głosi legenda, w ostatnim dniu nowenny, jakiś starszy, siwy człowiek z osiołkiem i narzędziami zatrzymał się w Zakonie. Poprosił siostrę przełożoną konwentu, którą w tym czasie była Matka Magdalena i zapytał czy mógłby być pomocnym siostrom w budowaniu schodów. Matka Magdalena tylko z grzeczności pozwoliła mu podjąć pracę. Jakiś stary rachunek z tych czasów mówi nam, że praca została podjęta bardzo szybko. Inne dokumenty mówią o sześciu do ośmiu miesięcy. Nie zważając na różne okoliczności, praca została skończona i według informacji podanych przez niektóre siostry, które były obecne w trakcie konstruowania, jedynymi narzędziami, których używał stary człowiek były: piła, kątownica i młotek. One także pamiętają widoczne balie z wodą rozmieszczone wokół a zawierające kawałki moczącego się drewna. Kiedy Matka Magdalena zaczęłą szukać mężczyzny, aby mu zapłacić za pracę nie można było go znaleźć. Nawet miejscowy skład drewna nie zanotował żadnej sprzedaży na budowę.

Konstrukcja wijących się schodów
Schody, które budowniczy pozostawił jako podarunek dla sióstr Zakonu są wijące się, zawierają 33 stopnie i dwa kompletne skręty po 360 każdy, bez centralnego podparcia. Prowadzą od poziomu kaplicy na szczyt chóru bez jakichkolwiek podpórek czy wzmocnień. Stwierdzono użycie wyłącznie drewnianych kołków bez ani jednego gwoździa. Architekci i budowniczowie z różnych części Stanów Zjednoczonych przybywali tu przez lata aby podziwiać mistrzostwo i piękno konstrukcji i zawsze się zastanawiali jak one mogą stać. Niektórzy sądzili, że powinny się załamać zaraz po zbudowaniu i dziwili się, że dalej stoją i to więcej niż 85 lat, a w dodatku codziennie są używane. Jedynie balaski, będące dziełem sztuki, nie były jednakowoż oryginalnej konstrukcji, lecz zostały zbudowane dwa lata później. Zanotowano również, że jedna z Sióstr – Mary, która mając 13 lat wstąpiła do Zakonu podczas budowy schodów, opowiedziała jak ona i jej przyjaciółki wspięły się jako pierwsze na chór po tych schodach i były tak przerażone tym co zrobiły, że musiały schodzić na dół tyłem na rękach i kolanach. Nie ma się czemu dziwić, skoro wtedy jeszcze nie było barierek ochronnych. Niektórzy eksperci zauważają, że wiązane sznury zostały zainstalowane z wielką precyzją. Drzewo jest łączone w siedmiu miejscach do wewnątrz na tzw. zrąb i w dziewięciu miejscach na zewnątrz z każdym kawałkiem doskonale dopasowanym. Co więcej, drzewo jest niespotykanej odmiany i według autorytetów w tej dziedzinie nie należało do drzew rosnących w Nowym Meksyku. Skąd się tam znalazło – jest ciągle tajemnicą.

Efekt zwijania się schodów
W związku z przeróbką sieci elektrycznej i głównego węzła dla tej budowli, które wiązało się z wychodzeniem na strych powyżej chóru wspinałem się po tych zwijających się schodach niezliczoną ilość razy. Za każdym razem, kiedy wychodziłem na górę i schodziłem na dół, wydawało mi się, że czułem pionowy ruch jakby dwa 360 stopniowe skręty przybliżały się do siebie. I nie jest to tylko moje indywidualne odczucie. Obecna siostra przełożona Ludavine, w rozmowie o historii nowoczesnego cudu, powiedziała mi, że podczas kilkakrotnych okazji wspinania się tymi schodami miała to samo odczucie. Możliwe, że jest to część tajemnicy tej konstrukcji. Siostry z Zakonu z Loretto mają pewność, że te schody to odpowiedź na ich modlitwy do św. Józefa chociaż wahają się mówić to głośno. Niektóre nawet sądzą, że to był sam św. Józef. Siostra Barbour zauważa, że legenda o cudownych schodach miała swój początek już podczas ich budowania. Bez względu na to, czy ktoś akceptuje tę lege3ndę o Cudownych Schodach czy też nie, każdy musi być pod wrażeniem ich architektonicznej piękności, inżynierskiego pomysłu i harmonijności konstrukcji, które wytrzymały próbę czasu. Jakkolwiek byśmy się na to przypatrywali, musimy zdawać sobie sprawę z jednego: stary cieśla wykonał tę pracę sam przy pomocy zaledwie kilku narzędzi i chociażby z tego względu jesteśmy skłonni dać po części odpowiedź twierdzącą na pytanie zawarte w tytule tego tekstu.

Amicus